Tym razem przepis z książki "Najlepsze przepisy polskich blogerów", autorstwa Just My Delicious, który minimalnie zmodyfikowałam.
Bajaderki z cukierni są przepyszne. Ale... jak wspominałam wcześniej, pracuję w sklepie z pieczywem i wypiekami i niestety dowiedziałam się z czego są robione. Wierzcie mi... nie wzięłam od tamtej pory do ust, mimo iż uwielbiam. Dlatego ucieszyłam się jak dziecko, kiedy znalazłam w książce przepis.
Ponieważ nie miałam akurat rumu zastąpiłam go amaretto. W książkowym przepisie podano 2 łyżki tego alkoholu. W rzeczywistości, na kartofelki z całej blaszki ciasta musiałam zużyć prawie 1 i 1/2 szklanki trunku. Tak czy siak... wyszły genialnie ;)
Składniki:
- 2 jajka
- szklanka cukru
- 150 ml zaparzonej, ostudzonej kawy
- 500 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 2 łyżki przyprawy do piernika
- szczypta przyprawy do kawy i deserów (ja dodałam przyprawę do dań słodkich)
- 1/2 szklanki miodu
- 1 szklanka amaretto (rumu lub innego alkoholu)
- wiórki kokosowe
- garść rodzynek
Jajka ubijamy z cukrem na gładką masę. Nadal ubijając dodajemy kawę, mąkę, przyprawy i miód. Po uzyskaniu jednolitej masy przekładamy do natłuszczonej i wysypanej mąką formy i wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na ok godzinę. Ciasto po wystudzeniu kruszymy, dodajemy rodzynki i zalewamy alkoholem, aż do uzyskania masy z której można będzie uformować kulki. Powstałe bajaderki obtaczamy w wiórkach kokosowych.
;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz